Prywatne muzeum
Senna nadodrzańska wieś - Przewóz - jest sławna dzięki mieszkańcom posiadającym rzadkie umiejętności, m.in. ręcznie wyrabiającym sieci do połowu ryb. Warto ją odwiedzić nie tylko z tego powodu. W drewnianym spichlerzu Franciszka Franicy można też odkryć ponadstuletnie sprzęty.
Najbardziej położoną na uboczu wsią gminy Cisek jest Przewóz. Dalej nie zajedziemy, bo droga zamienia się w łagodny zjazd do przeprawy czołgowej przez Odrę. Prom już dawno nie kursuje na drugi brzeg, a na most nie ma szans. Do sąsiednich Dziergowic trzeba nadłożyć sporo kilometrów, udając się na most między Ciskiem a Bierawą.
Wjeżdżając do Przewozu wijącą się leniwie wąską drogą, musimy koniecznie zabrać ze sobą przewodnika - Annę Ryborz, sołtyskę wsi. Właściciel muzeum bywa kapryśny i czasami trzeba się z nim trochę poprzekomarzać, żeby dopuścił intruzów do swoich skarbów. - Pan Franica zgodził się udostępnić eksponaty, gdy w zeszłym roku była u nas komisja z Odnowy Wsi - tłumaczy Anna Ryborz. Od tego czasu na starych sprzętach zostały karteczki z opisem, do czego służyły.
Wejście do środka spichlerza z przełomu XVIII i XIX wieku to jak przeniesienie się w inny, odległy świat. Półokrągłe drzwi czasy świetności mają już za sobą. Otwierają się z jękiem nieoliwionych od dawna zawiasów. Zapach starego drewna, kurzu i zboża suszącego się na strychu towarzyszy nam od momentu przekroczenia wysokiego progu.
- Mogę otworzyć, ale zdjęć mi nie będziecie robić - zastrzega gospodarz i chyłkiem wycofuje się sprzed obiektywu. Stary młynek do maku, zestaw butelek na oryginalne zamknięcia, żelazka na duszę, a przede wszystkim urządzenia służące do pracy w gospodarstwie zgromadzone zostały na niewielkiej powierzchni.
- Sprzęty służyły kiedyś rodzinie pana Franicy, a że każde pokolenie coś dokładało, uzbierało się z tego małe muzeum - zachwala lokalną atrakcję sołtyska wsi. Snuje też plany utworzenia muzeum z prawdziwego zdarzenia.
- Mieszkańcy sami zaczynają znosić mi stare przedmioty. Ostatnio ktoś przyniósł szafę. Oddałam ją znajomemu stolarzowi do renowacji. Brakuje nam miejsca, bo spichlerz jest własnością Franciszka Franicy - mówi Anna Ryborz. Zdradza, że trwają rozmowy z gminnymi urzędnikami nad przekazaniem potrzebnego pomieszczenia.
Trzeba jednak przyznać, że obecna lokalizacja jest jedyną w swoim rodzaju i jeżeli wiejskie muzeum powstanie w innym miejscu, trudno w nim będzie odtworzyć niepowtarzalny klimat starego spichlerza.
Źródło: Nowa Gazeta Lokalna