Wody spływają...
W czwartek 20 maja wieczorem udało mi się w końcu wydostać z podwórka. Na ulicy Świerczewskiego obok Groty Matki Bożej było jeszcze około pół metra wody. W sumie było tutaj dwa razy więcej. Tę przeszkodę udało się pokonać rowerem. Pojechałem sprawdzić, jak wygląda sytuacja we wsi. Woda wciąż przelewała się przez ulice Długą i Odrzańską. Na polach leżały porozrzucane bele z kiszonką, które wysoka woda podniosła z ułożonych przez rolników stert. Niektórzy ludzie już pracowali przy sprzątaniu po wodzie w domach i gospodarstwach, inni musieli jeszcze czekać, aż woda bardziej opadnie. Niektóre domy i zagrody wciąż pozostawały pod wodą. W większości domostw woda zalała "tylko" piwnice i budynki gospodarcze, ale są też tacy, którym woda zalała mieszkania. U państwa Mierzwa 25 cm, u państwa Ficoń podobnie, kilkadziesiąt centymetrów u pani Siedlaczek i u pana Grzechczyka. Takich domów było więcej. Zajrzałem też do kościoła - tam również było 25 cm. Na szczęście przed nadejściem powodzi mieszkańcy wraz z księdzem proboszczem zabezpieczyli przed zalaniem ławki, ołtarz i całą resztę, którą można było wynieść lub podnieść do góry. A przed Wiejskim Domem Spotkań wielkie jezioro...
Zdjęcia z 20 maja, godz. 20:00